- Dlaczego się na mnie patrzysz? Nie masz innego obiektu? -
niestety nie miał.
Jej uwaga nic nie pomogła. Nadal czuła jego wzrok na swoim ciele.
Zaczęło ja to drażnić. Zagryzła dolną wargę ze złości.
- Nie patrz się - rozkazała próbując udać silniejsza niż jest.
Chłopak uśmiechnął się.
- Ha! Niby kto mi zabroni? Może ty Alice? Dziecko, czy ty wiesz kim ja jestem? Jestem...
- Tak, wiem. Jesteś Harry Styles, jeden z członków popularnego w ostatnim czasie zespołu One Direction. Jesteś tez moim przyjacielem z dzieciństwa, znamy się od piaskownicy. Niestety sława zaczyna uderzyć ci do głowy. Ale zawsze pozostaniesz dla mnie malutkim Hazza.
Najlepszy przyjaciel- tak, ale jak bardzo bolały go te słowa teraz. Ona tez niby była tylko przyjaciółka, ale Harremu to nie wystarczało. Ile mógł wpatrywać się w jej brązowe oczy, przytulać ją, dotykać
miękkich włosów, wiedząc ze nie jest jego. Panowała chwilowa cisza.
Alice błysnęło w oczach. Przyszedł jej do głosy nowy pomysł.
- Może zaśpiewasz mi coś? - zaproponowała, dumna z kreatywnej idei.
- No spoko, tylko podaj mi gitarę. Jest za kanapą.
Brunetka wychyliła głowę za niebieską sofę. Znalazła miejsce skrytki instrumentu. Sama nigdy na niczym nie grała. Nie czuje takiej potrzeby, w szczególności ze wie iż jest beztalenciem muzycznym. Śpiewać tez nie potrafi - według swojego twierdzenia. Wyjęła gitarę z futerału, przejechała palcami po strunach. Była zafascynowana. Podała ja Harremu a on zaczął śpiewać.
Jej uwaga nic nie pomogła. Nadal czuła jego wzrok na swoim ciele.
Zaczęło ja to drażnić. Zagryzła dolną wargę ze złości.
- Nie patrz się - rozkazała próbując udać silniejsza niż jest.
Chłopak uśmiechnął się.
- Ha! Niby kto mi zabroni? Może ty Alice? Dziecko, czy ty wiesz kim ja jestem? Jestem...
- Tak, wiem. Jesteś Harry Styles, jeden z członków popularnego w ostatnim czasie zespołu One Direction. Jesteś tez moim przyjacielem z dzieciństwa, znamy się od piaskownicy. Niestety sława zaczyna uderzyć ci do głowy. Ale zawsze pozostaniesz dla mnie malutkim Hazza.
Najlepszy przyjaciel- tak, ale jak bardzo bolały go te słowa teraz. Ona tez niby była tylko przyjaciółka, ale Harremu to nie wystarczało. Ile mógł wpatrywać się w jej brązowe oczy, przytulać ją, dotykać
miękkich włosów, wiedząc ze nie jest jego. Panowała chwilowa cisza.
Alice błysnęło w oczach. Przyszedł jej do głosy nowy pomysł.
- Może zaśpiewasz mi coś? - zaproponowała, dumna z kreatywnej idei.
- No spoko, tylko podaj mi gitarę. Jest za kanapą.
Brunetka wychyliła głowę za niebieską sofę. Znalazła miejsce skrytki instrumentu. Sama nigdy na niczym nie grała. Nie czuje takiej potrzeby, w szczególności ze wie iż jest beztalenciem muzycznym. Śpiewać tez nie potrafi - według swojego twierdzenia. Wyjęła gitarę z futerału, przejechała palcami po strunach. Była zafascynowana. Podała ja Harremu a on zaczął śpiewać.
I've tried playing it cool
But when I'm looking at you
I can't ever be brave
Cause you make my heart race
Shot me out of the sky
You're my kryptonite
You keep making me weak
Yeah, frozen and can't breathe
Something’s gotta give now
Cause I’m dying just to make you see
That I need you here with me now
Cause you've got that one thing
But when I'm looking at you
I can't ever be brave
Cause you make my heart race
Shot me out of the sky
You're my kryptonite
You keep making me weak
Yeah, frozen and can't breathe
Something’s gotta give now
Cause I’m dying just to make you see
That I need you here with me now
Cause you've got that one thing
Nagle przerwał, zdawało się ze Al nie zauważyła tego w ogóle.
Zamknęła się w swoim świecie. Ustami wykonywała ruch- bezdźwięcznie śpiewała
resztę piosenki. Zna tekst na pamięć. Nie trudno się dziwić gdy zna się go na
pamięć. Szybko się człowiek uczy gdy słyszy to codziennie.
Harry wpatrywał się w nią z zachwytem. Była jego najwierniejsza fanka
od zawsze. Choć nie przyznawała się do tego.
W pewnej chwili dostrzega to ze muzyka przestała grać, zaczerwieniła
się szybko. Harold uśmiechnął się jak to on, a dziewczyna wzięła poduszkę i
rzuciła mu nią w twarz. Chłopak wstał i podszedł do
Alice. Zaczął ja łaskotać. Brązowooka nie cierpiała tego. Chwycił ja za
nadgarstki, i nie chciał puścić.
- Ty chamie - wykrzyknęła mu w twarz.
Zaczął się śmiać. Al zrobiła szybki ruch i uwolniła się z uwięzi przyjaciela.
Usiadła z powrotem na tapczanie i spoważniała. Styles przysiad przy niej.
- Harry, ale teraz tak na serio. Mam do Ciebie poważne pytanie... Ale odpowiedz
szczerze? - prosiła błagalnie.
- Oczywiście Ali, mów.
- Czy... Czy ja mam szanse u Louisa?
To pytanie dobiło go. Niby tylko przyjaciółka ale to pytanie było poważnym
ciosem w jego biedne serce. W głowie miał mętlik. "Teraz Harry, teraz. Powiedz
co do niej czujesz"- myślał.
- Oboje jesteście świetni, macie wspaniale poczucie humoru... Do tego
grzeszycie uroda. Lou lubi takie dziewczyny jak ty - nie mógł okłamać Alice.
Dziewczyna w przypływie nagłej radości przytulia się do Harrego. Tak silnie go
ściskała, ze prawie by się udusił.
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem!
Kolejny cios w serce.
___________________________________________________
Wita, tak wiem to juz było ale...
Zaczynam od nowa. Nie jest takie najgorsze chyba. Nie licze że się spodoba, nie licze na komentarze i wejścia. Zobaczę co będzie. Co do dodawania to też pomyśle. Tak co tydzień? Zależy to od was drodzy czytelnicy. Dziękuję za każde wejście. Nie ma kodu na komenty - że z obrazka. Przeczytałeś, oceń. Każda ocena się dla mnie liczy.
Pozdr.
Martuś
Super czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!!! Dodaj szybko ;)
OdpowiedzUsuńHaha! Nie ma jak przeczytać w Internecie to, co wcześniej czytałam w twoim iPhonie <3
OdpowiedzUsuń